sobota, 8 września 2012

15.

 Pierwszy tydzień w nowej szkole. W życiu nie przeszłoby mi przez myśl,że będzie tak...miło. Trafiła mi na prawdę dobra wychowawczyni,mam fajną klasę (jedyny minus to 3 chłopaków) i ogólnie jestem (na razie ) zadowolona. Ciągle nie wiem,co chce w życiu robić,wybieram między różnymi filologiami( już po pierwszej lekcji francuskiego pokochałam ten język :D),prawem,dziennikarstwem,stosunkami międzynarodowymi,psychologią... Z drugiej strony mam dużą chęć pomocy innym,dlatego gdybym nie była nogą z chemii i fizyki byłabym już na bio-chemie... Marzy mi się medycyna,ale nie mogłabym być dobrym lekarzem bez dogłębnego zgłębienia zagadnień z dziedziny chemii,której po prostu nie lubię i nie rozumiem. Zobaczę,jak będzie mi szło z tych przedmiotów w tym roku,jeśli nie będę dawała rady na humanie,to się nie przeniosę (uczniowie idący nowym programem nauczania przedmioty rozszerzone wybierają tak na prawdę w marcu). No cóż,wszystko się może jeszcze zmienić,prawda?
 Ale dosyć już tego,na prawdę musicie być moim ciągłym marudzeniem po prostu znudzeni.


 Obejrzałam ostatnio film,który sprawił,że totalnie się rozkleiłam- "Trzy metry nad niebem". MAMUNIU! 

Film "typowo" babski,ale fajny też na romantyczny wieczór z chłopakiem. Opowiada-podobno-współczesną wersję "Romea i Julii". Historia o miłości,dorastaniu,buntowaniu się i-momentami-walce z prawem. Jest świetny! Pod koniec płakałam,film zalicza się do dramatu bez happy endu... Wart obejrzenia,polecam. W najbliższym czasie zabiorę się za drugą część. 
zainteresowanych odsyłam tu: http://muzol.pl/post/szczescie-trzy-metry-nad-niebem

 O czym ja mogę Wam jeszcze napisać? Przepraszam za to,że nie odwiedzam i nie komentuję Waszych blogów. W czasie trwania roku szkolnego jest mi po prostu ciężko. Wstaję rano (6:20),poranna toaleta,szybkie śniadanie (nie zdążę nawet sfotografować) o 7 wyjazd; o 15 jestem w domu; jem;odrabiam lekcje i już 18... A gdzie tu czas dla siebie,na jakąkolwiek aktywność fizyczną czy dobrą książkę? Albo po prostu godziną drzemkę?
Wybaczcie tak krótki post,nie mam do tego głowy (jesienna aura wcale mi nie służy) a chciałam po prostu o sobie przypomnieć. 
 Love,
D.

7 komentarzy:

  1. No i cieszę się, że jakoś się odnajdujesz w nowej klasie. :) A co do studiów to spokojnie, masz jeszcze dużo czasu. Coś wymyślisz, na pewno.
    I kochana, całkiem Cię rozumiem z tym brakiem czasu. :* Uwierz, mam to samo! Z tym, że jestem pracoholiczką i na wszystko jakoś znajduję czas. Na film, który polecasz, z pewnością chwilkę wygospodaruję.
    A przy okazji, musiałam zmienić adres bloga na relishmeals.blogspot.com Będę bardzo wdzięczna, jeśli aktualizujesz obserwację i zmienisz linki w boku swojego bloga :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja gdy przyszłam do liceum byłam przekonana, że pójdę na dziennikarstwo. A teraz stwierdzam, że muszę iść na coś z chemią ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Profil: Biologia- geografia - angielski :)

      Usuń
    2. Matko - miało być z biologią nie z chemią :P
      A studia - może dietetyka, albo coś podobnego.

      Usuń
  3. ja teraz tez mam nie wiele czasu dla siebie ,wiec dokładnie Cię rozumiem ...
    film na pewno zobaczę ,ale jak znajdę czas ;p
    na śniadania rano mam dużo czasu ze wzgledu na to ze szybciutko wstaje ;D
    a dodałam twój blog do mojej listy przeglądanych ;*

    OdpowiedzUsuń