czwartek, 6 sierpnia 2015

36

   Witam po tak długiej przerwie. Postanowiłam wrócić do blogowania,ponieważ czułam,że mi tego brakuje. Ostatnio w moim życiu dość dużo się działo,było wiele wzlotów i upadków,a jako że mam teraz trochę wolnego czasu (aż do października,gdy zacznę studia- o mamo,to tak szybko!) chciałam znów spróbować swoich sił w pisaniu. Może zacznę od nowa zbyt sentymentalnie,ale zawsze marzyło mi się być dziennikarką,pisać,tworzyć,może w końcu napisać książkę-swoją własną. Żebym mogła wziąć ją do ręki i pokazać wnukom,gdy zapytają,co mi się udało w życiu osiągnąć. A ostatnio boleśnie zdałam sobie sprawę,że brakuje mi czasu i chęci.. tak,chęci!.. by spełniać swoje marzenia. Że wolę studiować to co jest opłacalne,że czas na rozwijanie swoich pasji wolę wykorzystać na wszystko,oprócz tego- bo się boję. Brzmię jak tchórz -którym nigdy nie byłam,ale taka jest bolesna prawda. Zrozumiałam,że życie mamy tylko jedno,a ja na pewno nie chce spędzić go,dążąc do zarobienia jak największej liczby pieniędzy,robiąc coś,czego nie kocham i nie o tym marzyłam. Tyle słowem wstępu,jak zresztą komuś zechce się porównać tematykę mojego posta z wcześniejszymi,to się zdziwi... Ale mam ochotę się zmienić,rozwijać,a nie stać w miejscu,myślę,że taka ochota siedzi w każdym z nas :)
   Jako że jedną z moich pasji jest kino,napiszę co nie co o filmach,które ostatnio oglądałam :)


1). "W głowie się nie mieści", reżyseria:Pete Docter, Ronnie del Carmen.
Muszę przyznać,że zgadzam się z opiniami innych o tej produkcji: Ta bajka jest fenomenalna. Niekonwencjonalna. Nigdy tak dobrze nie bawiłam się w kinie na filmie tego typu. Jest w niej wszystko- momenty wzruszeń, śmiech do rozpuku, a także chwile,gdy możemy się zastanowić nad swoim życiem. Moje serce podbiła oczywiście Radość,której głosu użyczyła Małgorzata Socha- moim zdaniem wybór trafiony w 100%. Każdy,kto postanowi ją obejrzeć,na pewno nie pożałuje. Nie lubię pisać streszczeń filmów,wolę je oceniać bez zawierania w recenzji punkt po punkcie co się działo... Tę bajkę trzeba obejrzeć,by zrozumieć,o czym mowa. Z czystym sercem mogę dać 10/10. :)



2) "Papierowe Miasta" , reżyseria: Jake Schreier.
Ten film z kolei.. nie porwał mnie zbytnio. Gdy usłyszałam,że to film na podstawie powieści Johna Greena,ucieszyłam się,bo mimo tego że nie interesuję się tym autorem,to "Gwiazd naszych wina" nawet dla mnie,z reguły krytycznej,wywarł ogromne wrażenie.
 Nie mam pojęcia,jaka jest książka o tym samym tytule- przyznam się bez bicia,że nie czytałam,a na film poszłam spontanicznie z moim I. Sam pomysł Cary Delavinge jako Margo spodobał mi się-mimo że nie przepadam za jej urodą,to nie ma żadnego wpływu na moją ocenę jej gry aktorskiej- pasowała do tej roli i wykonała kawał dobrej roboty :) 
Ja w tym filmie trochę się pogubiłam... Bardziej spodobały mi się wątki poboczne (chociażby Lacey i jej problem polegający na tym,że ludzie nie zauważają jej intelektu,a widzą tylko urodę;albo wątek przyjaźni), wszystko było pogmatwane i mimo tego,że oglądałam uważnie,chyba i tak zakupię książkę,by zrozumieć o co dokładnie chodziło (znaczy wiem,ale ciężko to opisać słowami).
Dałabym 7/10.

Ostatnio w książkach zastój,a to dlatego,że uczyłam się na egzamin teoretyczny na prawo jazdy,który wczoraj zdałam,więc z ulgą mogę odłożyć na chwilę przepisy i zająć się literkami,które naprawdę mnie interesują ;-) 
Chętnie też poczytam co u Was,więc zostawiajcie w komentarzach linki do swoich blogów,albo tych,które polecacie. Buźka ;-)