Moje wakacje 2012 były udane. Nie powiem,żebym zwiedziła nie wiadomo jak odległe kraje.Odbyłam bardziej wartościowszą podróż- w głąb samej siebie. Zmierzyłam się ze słabościami i lękami. I zwyciężyłam. Przynajmniej w minimalnym stopniu wyzbyłam się ograniczeń. Mogę śmiało powiedzieć,że zasłużyłam na nagrodę,jaką były prawie 2-miesięczne wakacje. Ale teraz trzeba zacisnąć zęby i brać się za naukę. I powiem szczerze,że lubię to. Obiecuję,że dam z siebie wszystko. Ale również się w tym nie zatracę. Dotychczas udawało mi się łączyć naukę i zabawę. Ciekawe,jak będzie teraz = )
Kiedy nie mogę się czegoś doczekać-bardzo wcześnie wstaję. Gdy byłam młodsza,w Boże Narodzenie wstawałam już o 4,aby zobaczyć prezenty. Dziś wprawdzie wstałam o 7,ale to i tak dziwne,biorąc pod uwagę fakt,że kładłam się po północy... Chyba chcę już iść do tej szkoły. Chociażby po to,by zobaczyć,czy miałam się czego bać ^^
Dzisiejsze śniadanko:
(omlety chyba też zaliczają się do naleśnikowej soboty?)
omlet na maśle z dżemem jabłkowym i cynamonem; kawa Inka z mlekiem.
Nie lubię deszczowej pogody.Czyżby pora na kupno parasola,ciepłych swetrów i nieprzemakalnych butów? I w kwestii obuwia-znacie jakieś buciki (oprócz glanów : D) które są wytrzymałe i w których skarpetki jakimś cudem pozostają suche?
Trzymajcie się cieplutko. I dobrze wykorzystajcie ostatni weekend wakacji!
Love,
D.
ja też nie przepadam za taką deszczową pogodą w lecie, dajcie mi słońce jeszcze przez miesiąc! :)
OdpowiedzUsuńfajny omlecik, dżem jabłkowy pasuje idealnie!
Mniam! <3
OdpowiedzUsuńlubię wrzesień i polubiłabym Twój omlet
OdpowiedzUsuńteż tak mam! gdy na coś czekam to nie mogę spać, wstaję bardzo wcześnie, tak jestem podekscytowana!
OdpowiedzUsuńomlety zaliczają się jak najbardziej! tymbardziej takie pyszne, jak ten Twój! :)
Jak dla mnie taki pyszny omlet definitywnie do naleśnikowej soboty :) Pychota.
OdpowiedzUsuńI daj znać, jak poszło z tym przenisieniem w końcu!
nigdy nie zrobiłam sobie omletu na słodko , a twój kusi mnie coraz bardziej ,pysznie !
OdpowiedzUsuńa kto lubi deszcz ? ja na pewno nie ...
omlet zdecydowanie zalicza się do naleśnikowej soboty, szczególnie taki<3
OdpowiedzUsuńja codziennie wstaję wcześnie, a jak jestem czymś podekscytowana to wystarczą mi ze 3h snu i jestem wyspana jak nigdy:D
:) gratuluje obrania najbardziej fascynującej z możliwych destynacji wakacyjnych! podróż wgłąb siebie, nieustanna walka i fascynująca przygoda,chyba do końca naszych dni;). powodzenia w poniedziałek!
OdpowiedzUsuńSuper wygląda ten omlet!
OdpowiedzUsuńA ja lubię deszcz, zwłaszcza, jak go oglądam zza szyby :D
mniam mniam. Super omlet. Trzymam za Ciebie kciukim, abyś się odnalazła :D
OdpowiedzUsuńPodróż w głąb siebie może być zdecydowanie lepsza niż ta w odległe miejsca na ziemi.
OdpowiedzUsuńButy... Kalosze? ;D